Zastanawiałem się ostatnio nad kwestią dylatacji czasu. Zadałem sobie pytanie czy napewno czas jest zależny od prędkości, którą porusza się dany obiekt.
Rozważmy eksperyment.
Wysyłamy w kosmos rakietę, która porusza się z prędkością bliską c. W rakiecie umieszczamy dokładny zegar. Drugi zostawiamy na ziemi. Po powrocie rakiety okazuje się, że zegary wskazują różny czas. Pierwsza myśl jaka przychodzi obserwatorowi to taka, że w rakiecie czas płynął wolniej, ale czy ten wniosek jest właściwy. Pamiętajmy, że pomiar czasu dokonujemy pośrednio poprzez zliczanie cykli jakiegoś zjawiska którego znamy dokładny czas i które jest bardzo powtarzalne. Dla uproszczenia możemy to opisać wzorem t=s/v. Patrząc na ten wzór możemy stwierdzić, że pomiar może zafałszować zmiana predkości zjawiska lub zmiana drogi. Załóżmy, że droga się nie zmienia, ale brak zmiany prędkości nie jest już taki oczywisty a wręcz pewny. Rozpatrzmy poruszający się z prędkością c atom wodoru. Jadro + elektron. W normalnych warunkach elektron krąży wokół jądra. Jeśli jądro porusza się z prędkością c to elektron w zasadzie nie może się poruszać w przeciwnym razie jego prędkość przekraczałaby c. Innymi słowy chciałem wskazać, że tak naprawdę nie dochodzi do dylatacji czasu ale do zmiany prędkości cząstek składowych danego poruszającego się ukladu odniesienia (obiektu). Przy prędkości c ruch całkowicie zanika. Obiekt jest niejako zamrożony co prowadzi do złudzenia zatrzymania czasu.