Wydaje się mało prawdopodobne, by przyczyną (jedyną) był nadmiar śniegu. Prawdopodobnie budynek był źle wykonany...
Rodzi się również pytanie o sens budowania budynków z płaskim dachem. Czy inżynieria budownictwa jest na tyle zaawansowana, że poradzi sobie z dowolną ilością śniegu na dachu?
Bo chyba istnieje jakiś limit, gdy dach po prostu się zawsze zawali?
A przecież anomalie pogodowe występują dość często, śniegu może w ciągu jednej doby napadać np. 1-2 metry!
Gdyby energia elektryczna była tańsza, to można by podgrzewać dachy, by śnieg topniał i odpływał...
A może jednak wrócić do dachów spadzistych??
