EurekaToManIQ pisze:W żadnej teorii wszechświata nie ma logiki i praktyki,
dlatego w mojej też nie będzie. Chciałbym może zacząć od istoty na której jest oparta moja teoria. A mianowicie, ciągle mamy dowody na istnienie bardzo małych cząsteczek, w mojej głowie występuje sprzeczność czy one naprawdę są najmniejsze?.
Co jeżeli istniały by cząsteczki mniejsze od kwarków? Zresztą mówi się iż takie istnieją w rzeczy samej. Mówi się również o istnieniu pola Higgsa, co by tłumaczyło istotę próżni. Ja za to nie wykluczam żadnej z teorii czy rozwiązania Sittera czy też rozwiązania Friedmana tylko dodam coś swojego. Mianowicie, uważam iż wielkość w istocie wszechświata czy też równoległych wszechświatów nie ma znaczenia. Istnienie super małych cząstek, a zarazem ogromnych czego nie widzimy jest całkiem możliwe. Istnienie super masowych wszechświatów międzycząsteczkowych. Coś co zasila nasz wszechświat w którym my żyjemy. Uważam iż każda istota wykluczając boską może inaczej postrzegać wszechświat i inaczej go sobie tłumaczyć na swój sposób. Według mnie wszystko zależne jest od środowiska i możliwości. Jak mamy środowisko i nie mamy możliwości to po prostu błędnie coś postrzegamy. Na masę składa się wiele czynników. Jednym z nich jest właśnie pole Higgsa, czy też czarna materia a nawet grawitacja. Dlatego uważam, że gdyby te same warunki występowały w super małej cząsteczce to ona nie była by super mała. Była by po prostu ogromna i zasobna w energię. Ja jestem zwolennikiem teorii, że coś co jest małe może być zarazem ogromne. To by tłumaczyło skąd wszechświat ma tak ogromną ilość energii. Ponieważ go zasilają inne super miniaturowe wszechświaty. Uważam też iż one występują właśnie w materii której istoty nie znamy. Materii nieskończonej. Uważam też, że my również możemy być takim wszechświatem który zasila wraz z nieskończoną ilością innych nowy ogromny wszechświat. I uważam też, że to nie ma końca. Bo niby dlaczego miało by mieć koniec. Dzieje się to w nieskończoność na nieskończonej ilości poziomów. To rodzi fundamenty do teorii wszechświata poziomowego w którym i tak nic nie ma sensu. Bo to po prostu nie do pomyślenia. Coś takiego, tak jak ja o tym myślę bo sam to napisałem, jest tak bardzo niesamowitego i nieskończonego, że nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek się dowiemy jak ten nasz wszechświat funkcjonuje. A dlaczego my tych wszechświatów nie widzimy?; jakby komuś nasunęło się takie pytanie. Moim zdaniem jest to spowodowane próżnią i właśnie tym polem Higgsa oraz czarną materią. Mieszanka tylu źródeł zasilania w eliksirze wszechświata sama tworzy odpowiedź. Daje ona złudzenie optyczne. Sprawia, że taki maleńki wszechświat jest niewidzialny. A jak coś jest odbiciem samego siebie to tak jakbyśmy patrzyli w pustkę, epicentrum czarnej dziury. Nic tam nie ma, a połyka całą materię. Pustka i optyka, jak szkło przez które widać tylko szkło. Jak już zacząłem o czarnych dziurach to uważam, że one mogły by być również (nie kolidując z teorią Einsteina), mogły by być portalem do tych miniaturowych wszechświatów. Mówi się iż ona zakrzywia czasoprzestrzeń a więc musi też oddziaływać jakoś na czarną materię i pole Higgsa. Jeżeli to robi i moja teoria choć w jednej tysięcznej była by słuszna, to czarna dziura jest bramą do nieskończoności. Do nieskończoności wielopoziomowych wszechświatów. Co to by był za wszechświat gdyby nie można go było tak naprawdę badać wszystkim co mamy w nim dostępne. Byłby nam obcy i niesprzyjający. Musieli byśmy korzystać z czegoś i używać energii nieskończonej. Musieli byśmy umieć coś materializować i dematerializować. Tylko tak i tylko dzięki energii jesteśmy w stanie poznać, choć się nam to nie uda, istotę wszechświata. Multi-Maxi-Mini Wszechświata. Tylko jak rozbijemy ciało które spowite jest ogromnymi siłami, tylko wtedy będziemy mogli zobaczyć co tkwi w jego wnętrzu. Po co ja to piszę, sam nie mogę pojąć tego co napisałem. To bez sensu, ale mam nadzieję iż kogoś to zainteresuje. Dziękuję za uwagę, Adam.
Wszechswiat jest skonczony mimo iz moze sie wydawac nieskonczony. Jego minimalny promien wyszedl mi 10^117 lat swietlnych. Na ogól czlowiek wszystko potrafi sobie wyobrazic/narysowac (niewazne czy prawdziwie, czy nie). Jezeli nie potrafimy sobie czegos realnego wyobrazic/narysowac, to taka rzecz nie istnieje!
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Mam pewną teorię ale sądzę, iż nie jest ona pełnią majestatu prawdy lecz o nią się ociera. Mianowicie miewam przypuszczenie, iż to inteligencja kreuje Wszechświat zdolny zrodzić inteligencję kreującą Wszechświat...a "przed" Big Bangiem w wyniku deegzystencji czasu ten poprzedni Multiwszechświat jest tym następnym-teraźniejszym w którym losy na poziomie skali dnia codziennego naszego życia, toczą się inaczej.
Zgadzam się że może tak być, jednak jeżeli to nasza inteligencja kreuje wszechświat to z natury rzeczy trudno mówić że coś takiego jak prawda nie istnieje:)
reptil86 pisze:Wszechswiat jest skonczony mimo iz moze sie wydawac nieskonczony. Jego minimalny promien wyszedl mi 10^117 lat swietlnych. Na ogól czlowiek wszystko potrafi sobie wyobrazic/narysowac (niewazne czy prawdziwie, czy nie). Jezeli nie potrafimy sobie czegos realnego wyobrazic/narysowac, to taka rzecz nie istnieje!Tak właściwie to myśle, że fakt że nie potrafimy sobie czegoś wyobrazić nie jest dowodem na to, że to coś nie istnieje.
Normalny czlowiek zawsze potrafi sobie wyobrazic (mniej czy bardziej dokladnie) jakas rzecz.Są przecież ludzie, którzy nie potrafią sobie wyobrazić np. jakiegoś zjawiska na poziomie cząstek elementarnych, a nawet faktu że ziemia jest okrągła natomiast inni potrafią . W takim razie którzy ludzie określają czy zjawisko istnieje?
Mówie o ludziach normalnych (nieuposledzonych).Myślę że fakt braku możliwości wyobrażenia sobie jakiegoś zjawiska wynika jedynie z ułomności naszych układów nerwowych m.in. naszych zmysłów: wzroku, słuchu, smaku, dotyku. Wystarczy żeby promieniowanie miało krótszą długość fali niż zakres VIS jest dla nas niewidoczne i trudno sobie wyobrazić że dla niektórych zwierząt bezbarwne rzeczy żarzą się jakimś jaskrawym kolorem.
Mówisz o braku mozliwosci wykrywania a nie wyobrazaniaFale dźwiękowe poniżej pewnej częstotliwości są dla nas nie słyszalne,
Ale nic nie stoi na przeszkodzie wyobrazenie sobie fali dzwiekowej, narysownie (mozesz sobie wygooglac jak nie wierzysz)a więc co możemy powiedzieć o innych wymiarach
Inne wymiary to zabawy matematyczne na papierze.lub innych wszechświatach, które mogą być o wiele dalej poza naszym zasięgiem postrzegania.
Wszechswiat jest jeden. Takich skupisk materii jak nasze otoczenie nie mozna wykluczyc. Nie sa to jednak rzeczy niewyobrazalne.O innych wymiarach można powiedzieć nie wiele , nie można też powiedzieć że nie istnieją.
Ja poprzestaje na trzech.Tak więc stwierdzenie, że to czego nie jesteśmy sobie w stanie
wyobrazić nie istnieje jest chyba zbyt pochopne.
Pozdrawiam
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:nie sądzę by można było by dzielić co kolwiek na połowę w nieskończoność.
najmniejszą skalą jest skala Plancka i to ona uniemożliwia nam dalszy podział budulca w nieskończoność.dla odległości wynosi ona 10^-33cm.
poniżej tej skali rozmiar traci sens.
nie sądzę tym samym by w mikro skali były jakieś Wszechświaty ani też by nasz Wszechświat był częścią jakiegoś "podstawowego"budulca będącego w innym Wszechświecie.
Cytat:
O innych wymiarach można powiedzieć nie wiele , nie można też powiedzieć że nie istnieją.
Ja poprzestaje na trzech.
Smuci mnie troszkę myśl, iż nie zależnie jak bardzo byśmy się starali, to nie przetrwamy. Nastąpi chwila w której przestaniemy istnieć, niezależnie do jakiej formy byśmy w drodze adaptacji się przeobrązili ani też ile sporów, czy konfliktów zażegnali, ile klęsk uniknęli ani na ilu planetach zamieszkiwali. Nasza cała kultura wraz ze swym całym dorobkiem przepadnie bez wieści u końca Wszechświata niczym głuchy krzyk ciszy. Bez emocji i skrupułów...wykasowana.
_________________
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Mam pewną teorię ale sądzę, iż nie jest ona pełnią majestatu prawdy lecz o nią się ociera. Mianowicie miewam przypuszczenie, iż to inteligencja kreuje Wszechświat zdolny zrodzić inteligencję kreującą Wszechświat...a "przed" Big Bangiem w wyniku deegzystencji czasu ten poprzedni Multiwszechświat jest tym następnym-teraźniejszym w którym losy na poziomie skali dnia codziennego naszego życia, toczą się inaczej.
reptil86 pisze:Zaiste tak jest:) Tak naprawdę wszystkie tego hipotezy zależą niestety od punktu widzenia. Aby dowieźć matematycznie teorii trzeba poczynić pewne założenia. Jednak te założenia zależą od indywidualnego punktu widzenia danego badacza. W ten sposób faktycznie trudno zbadać prawdę..
A co do inteligencji wszechświata to swoja drogą ciekawe jak wiele poziomów może obejmować takie zjawisko jak inteligencja. Od poziomów cząstek elementarnych,
przez reakcje na poziomie cząsteczek, przez ewolucje organizmów po złożone struktury układów nerwowych, sięgając aż w zjawiska kosmiczne. Może właśnie te wszystkie poziomy to równoległe wszechświaty o których była mowa we wcześniejszych postach... Może taki właśnie wszechświat toczy sie w głowie każdego z nas.. Któz może to sprawdzić:)
reptil86 pisze:Już rozumiem do czego kolega niebieskieucho zmierza.. Chodzi koledze o to że np. nie ma czegoś takiego jak nieskończoność , wymyślili ją matematycy żeby było im łatwiej dowodzić matematycznie teorii lub po to aby mieć pewien model do którego będzie mozna te dowody odnosić... Tak faktycznie cos jest w takim rozumowaniu... Też to tak kiedys postrzegałem..
Teraz jednak jest inaczej.. postaram sie wytłumaczyc o co mi chodzi...
Wyobraźmy więc sobie sytuację że jedziemy na wschodnie krańce Mali (Afrzka) i odwiedzamy np. wioskę Dogonów - rdzenne plemie afrykańskie. Wchodimy w konwersacje z jednym z mieszkańców wioski i próbujemy mu wytłumaczyć od razu z grubej rury rozkład orbitali atomowych w cząsteczce celulozy która tak powszechnie przecież występuje w drzewach otaczających naszego rozmówcę. Zaczynamy więc opowiadać o orbitalach s, p ,d oraz f, tłumaczymy czym są wiązania typu pi czy typu sigma. Tłumaczymy ten temat bardzo dokładnie (zakładamy oczywiscie że dobrze znamy język tego plemienia).
Czy naprawdę uważa kolega że ten człowiek będzie w stania wyobrazic sobie choć część z tego co mu opwiemy. Myślę że nie. Tak naprawdę nie będzie miał bladego pojęcia o czym my do niego mówimy. Nie mając żadnych podstaw chemii czy fizyki czy tez matematyki w głowie nie będzie sobie w stanie wyobrazić nawet prostego modelu atomu wodoru wg Bora a co dopiero paplaniny o orbitalach atomowych tego atomu. Nawet zakładając że zrozumie jak to wszystko działa to nie wyobrazi sobie tego w taki sposób jak to naprawde wygląda, poniważ najwięksi naukowcy tego świata nie potrafili sobie tego wyobrazić dopóki nie wynaleźli komputerów oraz nie zrobili symulacji komputerowych. Mimo tego że znam dorze ten temat ja też nie byłem sobie tego w stanie wyobrazic aż nie zobaczyłem tych symulacji więc co ma sobie wyobrażac ten biedny mieszkaniec Afryki.
Myslę że tu tkwi całe sedno sprawy. Ja nie zakładam że jakieś inne wszechświaty istnieja bo tego nie wiem. Jednak nie zakładam też że nie istnieją, bo tej pewności też nie mam. Uważam też że wyobraźnia nie ma tu nic do rzeczy. Wszyscy możemy być właśnie takimi Dogonami którzy biegaja po sawannie przekonani że rozumieją otaczający świat. A żeby dojść do pewności czy jakies zjawisko istnieje czy nie czeka nas jeszcze dłuuuuuga droga.
Z drugiej jednak strony myślę też że niektóre sprawy są poprostu poza naszym zasięgiem i nigdy nie będziemy w stanie ich zbadać, w takim przypadku pomijanie ich i przyjmowanie że nie istnieją ma sens:)
Cytat:
O innych wymiarach można powiedzieć nie wiele , nie można też powiedzieć że nie istnieją.
Ja poprzestaje na trzech.
Aha... no i z tego co wiem to przyjmuje się obecnie że są cztery wymiary
poza długością, szerokością oraz wysokością jest jeszcze czas...
Pozdrawiam
reptil86 pisze:Smuci mnie troszkę myśl, iż nie zależnie jak bardzo byśmy się starali, to nie przetrwamy. Nastąpi chwila w której przestaniemy istnieć, niezależnie do jakiej formy byśmy w drodze adaptacji się przeobrązili ani też ile sporów, czy konfliktów zażegnali, ile klęsk uniknęli ani na ilu planetach zamieszkiwali. Nasza cała kultura wraz ze swym całym dorobkiem przepadnie bez wieści u końca Wszechświata niczym głuchy krzyk ciszy. Bez emocji i skrupułów...wykasowana.
_________________
Nie ma się co smucić, chyba jeszcze troche czasu nam zostało:)
Zresztą informacja jest zjawiskiem które raczej nie ginie.. zmienia tylko nosniki. Jak skończą nośniki materialne to może informace o tym wszystkim co zdarzyło się w tym wszechświecie trafią na jakieś niematerialne nosniki, jakis rodzaj promieniowania którego nie zanmy itp. a przy następnej okazji informacje te odtworzą sie wraz z powstaniem innego , nowego wszechświata..odtworzą się tak jak odtworzona może być informacja zawarta w DNA:) to może daleko idące i zdecydowanie filozoficzne rozwarzanie ale cóż:) na pewno itak nie dożyjemy takich czasów by zobaczyć koniec wrzechświata więc po co sobie tym zasmucać życie:)
Konca wszechswiata nie bedzie, bo przyroda zawsze jest
Inne wymiary to zabawy matematyczne na papierze.
To spróbuj naszkicowc nieskonczony wszechswiat. Da sie?
reptil86 pisze:Kolega niebieskieucho musi rozmawiać z samym Bogiem skoro jest taki pewien swoich racji... Zazdroszcze:)
Chyba ta dyskusja nie ma dalszego sensu:)
Tak tylko na koniec:Konca wszechswiata nie bedzie, bo przyroda zawsze jest
ciekawe że nie toleruje kolega teorii nieskończonosci wszechświata ale z drugiej strony zakłada kolega że cos było i jest zawsze:) Czym jest zawsze ? To chyba nieskończoność co?? Tylko że w wymiarze czasowym...
Więc może to kolege zdziwi ale potrafię sobie wyobrazić nieskończony wszechświat:) Wyobrażam sobie że jestem na łodzi na oceanie. Nigdzie nie widać lądu a moją głowę przepełnia świadomość żę bez względu na to w którą stronę, jak długo czy jak daleko bym nie popłynał to nigdzie nie dopłynę:)
A "matematyczne zabawy" jak je kolega nazwał są niczym innym jak właśnie szkicem różnych zjawisk...
Nie jesteśmy w stanie naszkicować nieskończonego wszechświata bo nie potrafimy ale jesteśmy w stanie opisać go matematycznie.
Matematyka to tylko jeden ze sposobów postrzegania i opisywania świata. Jedni rysują i oceniają na oko inni obliczają. Dziękuję
DowidzeniA:)
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Cytat:
Śniło mi się, że na moim podwórku wylądowało UFO, ale jak się obudziłem to już ich nie byłoWymazywanie pamięci to ukłon z Ich strony albowiem mogli byśmy przeżyć szok po zetknięciu z Nimi, conajwyżej ciężko było by nam powrócić do codziennego życia.
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Cytat;
Zmaterializowana czesc wszechswiata powstala w wyniku praw przyrody a nie jako konsekwencja jakiejs inteligencji (nonsens). Poza tym big bangu nie bylo.Tak bardzo brzydzi się Pan nieskończonością ale Pańska teoria nie wyjaśnia, kto stworzył prawa przyrody ( wyregulował "kurki").
Nieskonczonosc odrzucam, bo mi nie pasuje do mojego pojmowania wszechswiata. Komu pasuje, niech sobie ja holubi. Przyroda rzadzi sie swoimi prawami i nie potrzebuje instruktarzu. Zadaniem fizyki jest ich badanie i opisywanie.Można było by ten mankament zastąpić innym prawem nadającym byt wszystkim prawom, jakie tylko mogą zaistnieć (po to by w jakiejś małej części Kosmosu mogł się rozwinąć ktoś taki jak Pan;) ) Wciąż natomiast nie uzyskujemy odpowiedzi na pytanie o pochodzenie Multiwszechświata i o to co było cykl wcześniej, dopuki nie włączymy w akt kreacji, samej świadomości.
Ja moge prowadzic dyskusje tylko na gruncie fizyki. Kazdy moze sobie tlumaczyc swiat jak mu sie podoba. Wszechswiat/przyroda nie ma czasu zaistnienia; nie ma stwórcy. Po prostu JEST. Poczatek ma natomiast jego zmaterializowana czesc.Wszechświat bez inteligencji a co dopiero bez życia jest dopiero bezsensowny...
Prawa przyrody sa jakie sa, i nie ma sensu pytanie o ich sens.Nonsensem natomiast jest twierdzić, iż Big Bangu nie było albowiem odbywa się cyklicznie raz za razem.
Obawiam się nawet pomyśleć, iż wierzy Pan we Wszechświat statyczny.
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Wymiarów używamy ku lokalizacji czegoś. Gwarantuję Panu, iż rozczarował by Pan niemiłosiernie osobę z którą umawiajac się, zapomniał by ustalić godzinę a nie daj Boże termin spotkania.Innymi słowy nie wiedział by Pan, gdzie się dana osoba znajduje nie znając jej położenia w czasie.
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Cytat:
Nieskonczonosc odrzucam, bo mi nie pasuje do mojego pojmowania wszechswiata. Komu pasuje, niech sobie ja holubi. Przyroda rzadzi sie swoimi prawami i nie potrzebuje instruktarzu. Zadaniem fizyki jest ich badanie i opisywanie.Odrzuca Pan nieskończoność ale Pańska teoria się jej nie pozbywa.
A w którym miejscu? To moze troche dopowiem. Z NIC nie powstanie nic. Chyba to jest wystarczajaco jasne. Musi byc zatem COS. To COS zmienilo forme. Kazda rzecz/byt fizyczny ma swoja przyczyne. Nie oznacza to jednak, ze tej przyczynowosci bedziemy szukac w nieskonczonosc. Ostatecznie dojdzie sie bowiem do takiego bytu fizycznego, który jest pierwotny i koncowy.Moja teoria rozwiązuje ten defekt.
Jesli na gruncie fizyki, to chetnie poczytam.Co do fizyki to podzielam zdanie Einsteina, który chciał przedewszystkim poznać "myśli" Boga (tu zapewne, określniem Bóg, spowodowałem pewne zawirowanie w Pańskich myślach).
Nic z tych rzeczy. Fizyka i wiara to dwie wykluczajace sie rzeczy. Chyba nie musze uzasadniac tej oczywistosci.Zadaniem fizyki nie jest zatem jedynie bierne badanie i opisywanie świata...
Zadaniem fizyki jest poznawanie i opisywanie swiata. Nie rozumiem co tu robi przymiotnik "bierne".Bardzo mi szkoda ateistów, albowiem sami nie wiedzą w co mają ufać...
Zupelnie niepotrzebnie. Ateisci nie maja takiego problemu co wynika z definicji "ateista".Na tym etapie postanawiam zakończyć mą wymiane poglądów z Panem. Nie trzeba też nazbyt bystrego umysłu by zorientować się o przyczynę mej decyzji;) Z góry przepraszam za me słowa, jeśli były zbyt mocne...
Nie zamierzam nikogo nawracać ani na siłę przekonywać do czegokolwiek.
Nie wnikam w przyczyny zakonczenia dyskusji i nie jest moim zamiarem ciagniecie jej wbrew decyzji adwersarza. Nie padly zadne mocne slowa. Ja tez szanuje poglady moich rozmówców.Osoba mająca zamknięte oczy (nie twierdzę, że za taką Pan uchodzi) prędzej czy póżniej idąc się potknie a to będzie sygnał ku temu by oczy swe otworzyć...
Kazdy badacz/naukowiec ma oczy szeroko otwarte. W przeciwnym razie poznawanie rzeczywistosci straciloby sens.Pozdrawiam i życzę powodzenia w szukaniu sensu świata albowiem ateizm nie jest rozwiązaniem lecz krzykiem bezsilności i zagubienia w dążeniu do prawdy...
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Cytat:
Im szybciej pokonujemy dystans, tym krótszy czas na dotarcie na spotkanieAle nikogo Pan nie zastanie na umówionym miejscu, jeśli nie ustali pan czasu spotkania.
Juz wyjasnialem, ze czas (czegos) jest ruchem (czegos). Przybycie w jakies miejsce za godzine jest tozsame z ruchem jaki Ziemia wykona obracajac sie o 15 stopni. Poslugiwanie sie czasem nie oznacza, ze jest on rzekomym, tzw. czwartym wymiarem.Chce Pan rozmawiać o fizyce...podziwiam Pańską śmiałość pod tym względem:)
obrazbrzmieniazimnejwoni pisze:Fizyka i wiara to dwie wykluczajace sie rzeczy. Chyba nie musze uzasadniac tej oczywistosci.
To były słowa Pana, który egzystuje pod pseudonimem niebieskie ucho.
albowiem zacytowałem je tylko.
Cytat:
Nie ma się co smucić, chyba jeszcze troche czasu nam zostało
Zresztą informacja jest zjawiskiem które raczej nie ginie.. zmienia tylko nosniki. Jak skończą nośniki materialne to może informace o tym wszystkim co zdarzyło się w tym wszechświecie trafią na jakieś niematerialne nosniki, jakis rodzaj promieniowania którego nie zanmy itp. a przy następnej okazji informacje te odtworzą sie wraz z powstaniem innego , nowego wszechświata..odtworzą się tak jak odtworzona może być informacja zawarta w DNA:) to może daleko idące i zdecydowanie filozoficzne rozwarzanie ale cóż na pewno itak nie dożyjemy takich czasów by zobaczyć koniec wrzechświata więc po co sobie tym zasmucać życie:)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości